Rok. Cały, długi rok odkąd tu jestem. W placówce dla młodzieży z
problemami, w ''drugim domu diabła'' jak to mówię. Dlaczego tu jestem?
Bo paliłam, piłam, samo okaleczałam się, a w końcu próbowałam popełnić
samobójstwo.Dlaczego z miłej, grzecznej dziewczynki stałam się tym kim
teraz jestem? Miałam wspaniałą rodzin, przyjaciółki, dobre stopnie.
Wszystko zepsuła rodzina. Tak, ta wspaniała rodzina, która teraz jest
gównem. Mój brat zginął, matka dawała wszystkim jak popadnie, a
ojciec...szkoda gadać.
- Agnes. Jesteś?- ocucił mnie z zamyślenia
Peter, mój opiekun. Właśnie byłam w jego gabinecie na rozmowie. On chyba
jako jedyny wie o wszystkim co zdarzyło się w moim domu.
- Tak, tylko się zamyśliłam. Przeprasza.
- Nic się nie stało. Twój stan bardzo się poprawił odkąd u nas jesteś. Postanowiłem, że możesz wrócić już do domu.
-
Domy? Hah... Jeszcze gdybym go miała-dom. Nie mam czegoś takiego. Nie
mam i tyle. Tak samo jak nie mam rodziny. Mam tylko tą dwójkę idiotów,
którzy tak mnie zranili.
-Dlatego zamieszkasz z twoją kuzynką.
- Co?! Z Jess?!-na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.
- Tak. Zadzwoniłem do niej i spytałem czy jest taka możliwość. I się zgodziła. Ale...
- Jakie zaś ''ale''? Proszę Cie, bez ''ale''.
- Ale twoi rodzice, oni chcą żebyś zamieszkał.
- Nie, tylko nie to. Przecież mogę sama decydować.
-Jeszcze nie możesz. Urodziny masz dopiero za dwa tygodnie. A sprawa może trwać kilka miesięcy.
-
Co?! Nie! -krzyknęłam i wybiegłam.Pobiegłam do siebie do pokoju, padłam
na łóżko i gapiłam się w sufit. Płakałam. Znów. Jak co noc. Tylko, ze
tym razem nie mogłam przestać.
--------------------------------------------------------
No i jest prolog. :D Trochę przy krótkawy, ale zawsze coś. ;p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz