poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 4

-Agnes! Wstawaj! -usłyszałam krzyki Jess. nie miałam najmniejszej ochoty wstawać. Wzięłam podusze i zakryłam nią głowę. Po chwili usłyszałam kroki mojej kuzynki. Weszła do pokoju, podeszła do łóżka i ściągnęła ze mnie kołdrę.
- Ej! Jess jeszcze minutka. Proszę.
- Nie ma mowy. Mówisz minutka, a potem śpisz 2 godziny! Wstawaj. Śniadanie stygnie, a za 2 godziny mam klientów, więc musisz się ogarnąć.
- Okej, okej. Już. -wstałam i poszłam do kuchni. Najpierw śniadanie. Usiadłam do stołu, a tam czekała już na mnie porcja wspaniale pachnących tostów.
- Jak przyjdą klienci to możesz wyjść, albo siedzieć u siebie. Nie sądzę, ze chciałabyś się z nimi zobaczyć.
- A niby czemu? Przecież to gwiazdy.
- Dobra, jak chcesz. -nie wiem o co jej chodzi. Wczoraj jak jej powiedziałam co się stało w sklepie, o tym idiocie Nathanie to zachowywała się podobnie. Zjadłam i poszłam do łazienki. Po drodze zahaczyłam o szafę.
Wybrałam czarne, krótkie spodenki, luźną bokserkę, czarną bandamkę  i moje ukochane czarne conversy. Włosy postanowiłam upiąć w kok. Po prawie godzinie w łazience wyszłam już gotowa. Efekt był wspaniały. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że Jess z kimś rozmawia. O NIE! Tylko nie on. Nie, nie, nie...Już wiem dlaczego się tak zachowywała. Jej klientami dziś miało być The Wanted. Odwróciłam się na pięcie z nadzieją, że nikt mnie nie zauważy. Niestety Bóg mnie nienawidzi.
- Agnes! Chodź no tu na moment!-moja kochana i wspaniałomyślna kuzynka musiała wszystko zepsuć.
- Tak?
- Możesz iść do sklepu? Tu masz listę i pieniądze. -spojrzałam na kartkę. Jajka, mleko, drzem. Normalne rzeczy. Jednak coś przykuło moja uwagę. ''Wiem, ze nie chcesz się z nim widzieć dlatego wysyłam Cię do sklepu. Sesja skończy się około 15. '' No tak. A jednak mam genialną rodzinę.
- Yhym. To ja idę. -zauważyłam, ze Nathan mnie zauważył, więc szubko wzięłam kurtkę i wyszłam.W sklepie byłam do 13. No bo ile można robić zakupy? Wracałam powoli, ale to i tak nic nie dało. W domu byłam po 14. Kurcze. Coś wymyślę. Gdy weszłam położyłam zakupy na szafce w kuchni i poszłam poinformować Jess o moim powrocie.
- Jestem. Kupiłam wszystko. Tu masz resztę. -położyłam pieniądze na biurko i skierowałam się do mojego pokoju. Założyłam słuchawki na uszy, wzięłam jakiś zeszyt, ołówek, włączyłam muzykę, usiadłam na łóżko i zaczęłam rysować.

*perspektywa Nathana*

Wiedziałem! Od początku wiedziałem, ze to ona. Najwyraźniej tu mieszka. Trzeba jakoś z nią pogadać. Tylko jak?
- Dobra, chłopaki robimy przerwę.- na to czekałem.
- Ej, Jess a gdzie jest łazienka?
- Jak wyjdziesz z biura to korytarzem w prawo i drugie drzwi po lewej.
- Dzięki. -powiedziałem i poszedłem. Kątem oka zobaczyłem jeszcze, ze Max już gada z Jess i najwyraźniej się z czegoś śmieją. Teraz został tylko jeden problem-który pokój jest tej dziewczyny? Skierowałem się  w stronę łazienki i usłyszałem czyiś śpiew. Piękny śpiew. To na pewno ona!

*perspektywa Agnes*

Rysowałam sobie spokojnie podśpiewując pod nosem gdy nagle ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Ładnie śpiewasz. -spojrzałam na przybysza i szczęka mi opadła.
- Czego?!
- Nie tak ostro. Szlem do łazienki i usłyszałem jak śpiewasz. Masz wspaniały głos.
- Wyjdź.
- Czemu?
- Idź sprawdzić, czy Cie nie ma w ubikacji! -chyba go zamurowało, bo stał patrząc tymi swoimi pięknymi oczami jeszcze przez chwile. Wróć. CO?! "Pięknymi" oczami. Agnes co się z tobą dzieje! Ale wracając do Nathana. Stał tam i stało, aż w pewnym momencie podszedł do mnie, wyrwał mi z ręki ołówek i zaczął coś pisać. No co on?! Chory?! Gdy skończył zbliżył swoje usta do mojego ucha, tak że czułam jego oddech na mojej szyi i powiedział:
- Mam nadzieje, ze jednak pójdziemy na kawę. -odsunął się ode mnie uśmiechając się. Spojrzałam na kartkę i zauważyłam, że są na niej jakieś cyfry. Było ich 9. Za pewnie jego numer. Hahaha... Myśli, ze ja do niego zadzwonię?! Jeśli tak, to 100 punktów dla niego. Może nie jest taki zły? MOŻE! A może jemu zależy tylko na tym, aby zaliczyć kolejna dziewczynę? No cóż, trzeba się przekonać. Postanowione. Jutro do niego zadzwonię.

Ranek następnego dnia 

*perspektywa Jess*

Nadal zastanawiam się, co u licha się wczoraj stało między Nathanem a Agnes. Nie jestem głupia, wiem że łazienka była tylko wymówką, żeby do niej iść. No cóż, dziś się pewnie dowiem.
- Hej. -przywitałam się z wchodzącą do kuchni Agnes. - Co chcesz na śniadanie?
- Zjem jabłko.
- A coś się wczoraj działo?
- Wczoraj? Nie wiem o czym mówisz.
- Nie udawaj, widzę ze podobasz się Nathanowi i że wczoraj coś się stało.
- Wydaje Ci się. -mówiąc to wzięła jabłko i zaczęła je bardzo szybko przeżuwać.
- A ty co? Na autobus się śpieszysz?
- O co Ci chodzi?
- Chyba będę musiała Cie wysłać na wyścig w jedzeniu jabłek.
- Hahaha. Bardzo śmieszne.- udawała, że jej to nie śmieszy, ale i tak się uśmiechnął. - Dobra. Był wczoraj u mnie i napisał mi swój numer. Chce się spotkać.
- Wiedziałam! I co? Zadzwonisz?
- Nie wiem, ale chyba tak.
- To dzwoń.
- Ale teraz?
- Yhym. No już. -powiedziałam i podałam jej mój telefon.
- Dobra, dobra. Halo? Nathan z tej strony Agnes. ... Tak, ta. Czy ta kawa jest nadal aktualna? ...Fajnie, to o której będziesz? ... Spoko, do zobaczenia.- rozłączyła się.
- I co? O której będzie?
- O 16. -w tym momencie skończyła swoje śniadanie i wyrzuciła ogryzek do kosza.
- To idziemy.
- Ale gdzie?
- No chyba nie pójdziesz na kawę w pidżamie? -i pociągnęłam ją do jej pokoju. Na miejscu otworzyłam szafę i zaczęła się zabawa.



------------------------------------------------------------
Postarałam się i ten rozdział jest dłuższy. :D
mam nadzieje, że opowiadanie jest fajne. ;]

3 komentarze:

  1. Fajne?!
    Chora czy co?!
    To opowiadanie, fajne?!
    Ono jest zajebiste!
    Czekam na następny.!!!
    Szybko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co brał, ale chyba pomieszało Ci w głowie. o_O

      Usuń
  2. przeżuwać , kojarzy mi się z krowo
    Nie wiem czemu
    Rozdział boski czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń